Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Pierwszy dzień

Obraz
Przeczytałam kolejną powieść Marca Levy'ego,i teraz mam już pewność,że nie przypadkiem odkryłam tego pisarza. Po "Jak w niebie" spodziewałam się kolejnej książki z bardzo rozbudowanym wątkiem romantycznym,a zamiast tego dostałam powieść przygodową bardzo w stylu książek Dana Browna. Ale szczerze mówiąc tematyka zupełnie mnie zaskoczyła i urzekła.Archeologia i astrofizyka.Coś pięknego.Uwielbiam książki,z których dowiaduję się mnóstwa nowych rzeczy zupełnie bez wysiłku.I to jest chyba największa zaleta czytania.Nie muszę być w Paryżu,Chinach czy dolinie Omo,żeby je widzieć.Czasami oczy wyobraźni są dużo bardziej dokładne.Piękne jest to,że wraz z bohaterami takich książek podróżujemy i zwiedzamy cały świat:) Z bohaterami "Pierwszego dnia" byłam w Anglii,Francji,Etiopii,Chile i w Chinach,odkrywałam nowe,nieznane miejsca. Jeśli chodzi o fabułę,mamy Keirę i Adriana,panią archeolog pracującą w dolinie Omo w celu odkrycia pierwszego człowieka oraz pana astrofizyka,kt

Jak w niebie

Obraz
"Jak w niebie" to moje pierwsze spotkanie z Markiem Levy'm,francuskim powieściopisarzem.Od dawna chciałam się zapoznać z jego twórczością,ale jakoś nie było nam po drodze.Dlatego,gdy byłam w bibliotece wypożyczyłam aż trzy jego książki,i po lekturze pierwszej mam przeczucie,że nie był to błąd. Lauren,piękna lekarka,pewnego słonecznego dnia ulega wypadkowi samochodowemu.Jest o mały włos od śmierci,jednak udaje uratować się jej życie dzięki złożonej operacji,po której zapada w śpiączkę,Mija kilka miesięcy i do byłego mieszkania Lauren wprowadza się Arthur,niezwykle utalentowany architekt.Ku swojemu zdziwieniu odkrywa,że kupił lokum z duchem,postanawia pomóc kobiecie i tak zaczyna się historia o wielkiej i cudownej miłości. „Nie ma rzeczy niemożliwych, tylko nasz ograniczony umysł uznaje pewne zjawiska za niepojęte i nierealne. Często trzeba rozwiązać wiele równań, by przyjąć nowy sposób rozumowania. To kwestia czasu i możliwości ludzkiego mózgu.” Trzeba przyznać,że hi

Ciemniejsza strona Greya

Obraz
Przeczytałam,a raczej przemęczyłam drugą część Greya. I nadal nie rozumiem fenomenu tej trylogii.Co w niej ciekawego? Co w niej takiego nowego? Szczerze mówiąc część druga nie różni się od pierwszej. Poza kilkoma małymi szczegółami. Nadal jest pretensjonalnie,nadal główna bohaterka jest nieskończenie głupia i dziecinna,przegryza wargę,mówi "kurka wodna",a jej wewnętrzna bogini wywija harce z podniecenia.Christian Grey nadal jest obrzydliwie bogaty i obrzydliwie popierzony,niektórzy myślą,że to słodkie.Cóż,ja nie.Wciąż co 20 stron jest opis poruszającego przypływu namiętności między Greyem a Aną.Nuda. Co do "fabuły",to akcja zaczyna się 5 dni po zakończeniu części pierwszej,Ana jest w rozsypce po rozstaniu z Szarym,po czym jakby nigdy nic wracają do siebie,i wyznają sobie miłość.Jak słodko,miłość kwietnie wokół nas itp...Anastasia dostaje robotę w wydawnictwie,i w ciągu tygodnia AWANSUJE na naczelną.Wyobrażacie to sobie? Istny americam dream! No dobra,w tej części