Zanim się pojawiłeś
Tytuł:
„Zanim się pojawiłeś”/”Me before you”
Rok wydania:
2012
Autor: Jojo
Moyes
Liczba
stron: 382
Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.
Już od dawna
chciałam przeczytać „Zanim się pojawiłeś”, a wszystko za sprawą filmu, który
pojawił mi się w propozycjach na filmwebie. Przeczytałam wtedy opis, spodobał
mi się i bez chwili wahania dodałam go do „Chcę obejrzeć”. I kiedy termin
premiery nieubłaganie się zbliżał, zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie
przeczytałam książki! Na szczęście film także zdążyłam jakimś cudem obejrzeć,
dzień przed wyjazdem na wakacje, i naprawdę jest to udana ekranizacja.
Nie krytykuj czegoś, zanim nie spróbujesz.
Główną
bohaterką książki jest Lou, dziewczyna ze świetnym poczuciem humoru, co stanowi
świetną zaletę podczas czytania, bo momentami nie mogłam powstrzymać się od
śmiechu. Ma dwadzieścia sześć lat, jest w stabilnym związku od kilku dobrych
lat, pracuje w kawiarni i bardzo lubi swoją pracę. Brzmi nieźle, prawda? Jednak
wszystko sypie się w chwili, gdy Louisa traci pracę, zdaje sobie sprawę, że jej
chłopak Patrick jest zaangażowany wyłącznie w swoją działalność sportową, a ona
wciąż mieszka z rodzicami. Po kilku próbach znalezienia znośnej pracy, Lou
ląduje w domu Traynorów, gdzie ma za zadanie opiekować się Willem, facetem z
porażeniem czterokończynowym. Tyle o fabule.
Są zwyczajne godziny i są godziny ułomne, kiedy czas zatrzymuje się i potyka, kiedy życie - prawdziwe życie - wydaje się toczyć gdzieś dalej.
Książka jest
napisana stosunkowo lekkim językiem, więc szybko się ją czyta. W dodatku
niesamowicie wciąga, nie sposób się czasem od niej oderwać! Louisa rozśmieszała
mnie do łez swoimi ripostami, Moyes skonstruowała świetną bohaterkę. Willowi
chciałam czasem zdrowo przywalić, za tę jego gburowatość, chociaż bardzo mi go
było szkoda. A o Patricku już nie wspominając, podziwiam Lou, że zdołała
wytrzymać z takim idiotą siedem lat. Chociaż cała książka jest dość
optymistyczna, jednak koniec po prostu poraża, nie obejdzie się bez kilku
chusteczek w celu otarcia rzęsistych łez.
Zarówno
postaci Lou, jak i Willa, mogą być pewnego rodzaju inspiracją, pokazują jak
radzić sobie z życiem, w jakim kierunku pójść (chociaż bohaterzy czasem
postępowali zupełnie odwrotnie), a co najważniejsze dają drobne wskazówki jak
cieszyć się życiem. Korzystać trzeba z każdej chwili, bo nigdy nie wiadomo, co
może się stać. Musimy cieszyć się nawet z drobnostek, bo one dodane do siebie
sprawią, że zaznamy szczęścia i będziemy spełnieni. Marzenia się spełniają,
tylko czasem trzeba trochę poczekać-to takie moje małe motto życiowe.:)
Wcale się
nie dziwię, że ,,Zanim się pojawiłeś” odniosła tak duży sukces, gdyż bez
wątpienia jest to powieść z przesłaniem, zawiera w sobie życiowe prawdy, a
także jest bardzo ciekawa, po prostu fajnie się ją czyta. Zdecydowanie warto po
nią sięgnąć.
Świadomość ,że wciąż masz przed sobą możliwości , to luksus.
Komentarze
Prześlij komentarz