Intrygantki
Z ogromną niecierpliwością czekałam na nową powieść jednego z moich ulubionych autorów-Erica-Emmanuela Schmitta. Jego książki charakteryzują się pozorną lekkością,która jednak zawiera dużą dawkę filozoficznych rozważań na temat natury człowieka. Książki Schmitta to prawdziwe kopalnie skarbów,a po przeczytaniu jesteśmy skłonieni do zastanowienia się nad własnym życiem. Nie inaczej jest w przypadku "Intrygantek".
Tytuł książki sugeruje,że jest to jakaś historia miłosna,podobnie okładka,ale nic bardziej mylnego. Co ciekawe,książka napisana jest w formie czterech dramatów. Lubię dramaty,ale mają one do siebie to,że trzeba je czytać z uwagą,w skupieniu,by zrozumieć wszystko,i napisane są językiem dość trudnym. W "Intrygantkach" mamy do czynienia z lekkim stylem,więc czyta się szybko,ale nie bez zrozumienia. W moim przypadku była to lektura na jedno popołudnie,mimo,że książka liczy sobie około 230 stron.
"Intrygantki",jak już wcześniej wspomniałam,to cztery mini dramaty. Pierwszy z nich opowiada historię wykorzystanych przez sławnego uwodziciela kobiet,które w wyniku szantażu postanawiają osądzić amanta,i zmusić go do ożenku. Drugi dramat przenosi nas z Francji do Austrii,gdzie poznajemy losy niejakiego Freuda i jego córki. Profesor spotyka Nieznajomego,który w jednej chwili wydaje się być człowiekiem,a w drugej Bogiem. Kolejna,trzecia część to monolog Dawida, mówiący o uczuciach bohatera w obliczu śmiertelnej choroby i nastawienia w tej sytuacji jego bliskich. Ostatni dramat jest dialogiem prowadzonym w piekle przez Diabła i jego pomocników,którzy roztrząsają problem zła na świecie.
Tematy są skrajnie różne,ale mimo to Schmitt zgrabnie połączył wszystko ze sobą.
Najbardziej podobał mi się drugi dramat,raz,że był najciekawszy,a dwa,że bardzo interesuje mnie historia Żydów podczas drugiej wojny światowej.
Cóż,Schmitt jak zwykle mistrzowsko podjął tematykę uczuć i moralności ludzkiej. Jak dla mnie porównywanie Schmitta z Coelho jest obrazą dla Schmitta,który pisze DZIEŁA,a Coelho w sposób kiczowaty i pseudofilozoficzny próbuje objaśnić czytelnikom mechanizmy rządzące światem.
Moja ocena: 6/6
Tytuł książki sugeruje,że jest to jakaś historia miłosna,podobnie okładka,ale nic bardziej mylnego. Co ciekawe,książka napisana jest w formie czterech dramatów. Lubię dramaty,ale mają one do siebie to,że trzeba je czytać z uwagą,w skupieniu,by zrozumieć wszystko,i napisane są językiem dość trudnym. W "Intrygantkach" mamy do czynienia z lekkim stylem,więc czyta się szybko,ale nie bez zrozumienia. W moim przypadku była to lektura na jedno popołudnie,mimo,że książka liczy sobie około 230 stron.
"Intrygantki",jak już wcześniej wspomniałam,to cztery mini dramaty. Pierwszy z nich opowiada historię wykorzystanych przez sławnego uwodziciela kobiet,które w wyniku szantażu postanawiają osądzić amanta,i zmusić go do ożenku. Drugi dramat przenosi nas z Francji do Austrii,gdzie poznajemy losy niejakiego Freuda i jego córki. Profesor spotyka Nieznajomego,który w jednej chwili wydaje się być człowiekiem,a w drugej Bogiem. Kolejna,trzecia część to monolog Dawida, mówiący o uczuciach bohatera w obliczu śmiertelnej choroby i nastawienia w tej sytuacji jego bliskich. Ostatni dramat jest dialogiem prowadzonym w piekle przez Diabła i jego pomocników,którzy roztrząsają problem zła na świecie.
Tematy są skrajnie różne,ale mimo to Schmitt zgrabnie połączył wszystko ze sobą.
Najbardziej podobał mi się drugi dramat,raz,że był najciekawszy,a dwa,że bardzo interesuje mnie historia Żydów podczas drugiej wojny światowej.
Cóż,Schmitt jak zwykle mistrzowsko podjął tematykę uczuć i moralności ludzkiej. Jak dla mnie porównywanie Schmitta z Coelho jest obrazą dla Schmitta,który pisze DZIEŁA,a Coelho w sposób kiczowaty i pseudofilozoficzny próbuje objaśnić czytelnikom mechanizmy rządzące światem.
Moja ocena: 6/6
Komentarze
Prześlij komentarz