Colleen Hoover - Pułapka uczuć/ Slammed
Tytuł: Pułapka uczuć/ Slammed
Liczba stron: 285
Rok wydania: 2014
Lubicie książki Colleen Hoover?
Cóż, ja tak średnio, zależy od książki. Przykładowo – „Maybe someday” bardzo mi
się podobało, ale inne już nie do końca. Czytam je z przyjemnością, są lekkie,
akcja wręcz biegnie, ale jednak brakuje mi w tych powieściach jakiejś głębi, a
język nie jest zbyt wymagający. Pewnie kilka lat temu byłabym twórczością
Hoover zachwycona, ale moje gusta się nieco zmieniły.
Po
pierwsze takie nawiązanie głębokiej i nierozerwalnej więzi w kilkanaście godzin
mnie w ogóle nie przekonuje. Gdybym była nastolatką, to pewnie bym to łyknęła
bez wahania. Ale będąc już starsza, wiem, że to raczej niemożliwe. Jasne –
można się zakochać od pierwszego wejrzenia, ale tutaj mamy zupełnie inny typ
relacji, który wydaje się bardzo naciągany. Podoba mi się obrazowość opisów
uczuć, pokazane w ludzki i realistyczny sposób. Ciekawy wątek relacji
matka-córka, który już tak idealny nie jest. Książka w wielu miejscach potrafi
rozśmieszyć (kostium brata Layken:D), a przyznać trzeba, że czyta się
błyskawicznie i nie można się oderwać, co też jest skutkiem zastosowanego przez
autorkę języka i wielości dialogów. Spodobała mi się również nowa przyjaciółka
Lake, barwna osobowość, nietuzinkowa.
Pewnie
już zauważyliście, że książki Colleen Hoover są przesiąknięte muzyką, albo na
początku rozdziału mamy jakąś piosenkę, bądź też bohaterowie rozprawiają o
jakimś zespole, a czasami na końcu powieści znajdujemy składankę, która
szczególnie inspirowała autorkę. W „Pułapce uczuć”/”Slammed” poznajemy zespół
Avett Brothers i tak, jak nigdy nie słucham piosenek z listy na końcu książek
Colleen (większości wykonawców i tak nie lubię), tak piosenek tego zespołu
posłuchałam i okazało się, że są naprawdę świetne, klimatyczne, z dobrymi
tekstami i ładną muzyką. Podobnie miałam tylko ze ścieżką do „Maybe someday” i
do dziś tytułową piosenkę kocham. Wam również polecam się przyjrzeć temu
zespołowi, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Czytałam stare wydanie książki i
okładka średnio mi się sposobała, była taka zbyt romansowa, jeśli wiecie o co
chodzi. :D Przypomina takiego taniego harlequina z kiosku za 5 zł. Nowa okładka
jest ładniejsza, ale moim zdaniem nie powala na kolana. Chętnie sięgnę po
kolejne części, ponieważ jestem zwyczajnie ciekawa, jak potoczą się losy dwójki
naszych szalenie zakochanych bohaterów, ale nie spodziewam się po nich dużo.:)
Nic nie trwa wiecznie. Jedyna rzecz, w której wszyscy jesteśmy do siebie podobni, to to, co
nieuniknione. Wszyscy kiedyś umrzemy.
______________________________________________________________________________
Zapraszam Was na mój instagram, gdzie na instastories będę pokazywać co aktualnie czytam oraz wstawiać oczywiście zdjęcia, oraz na moje konto lubimyczytac, gdzie możecie zobaczyć moją biblioteczkę.:)
Komentarze
Prześlij komentarz